Recent Posts

Our Idiot Bro.

piątek, 29 lipca 2011

Kto jest najśliczniejszym i najsłodszym dziewczęciem na świecie? Odpowiedź może być tylko jedna:

Zooey Deschanel

Możecie ją kojarzyć z filmu 500 Days of Summer. Wcześniej grała głównie w filmach offowych czy sundancowych. Ostatnio skusiła się na rolę w sitcomie, ale nie będę tego komentować, aby nie zaburzyć obrazu dziewczyny idealnej. Oprócz durnego sitcomu New Girl i chyba jeszcze durniejszego filmu  Your Highnes (tego z Nathalie Portman) w tym roku Z. zagrała też w Our Idiot Brother. Nie pisałabym  o tym na blogu, gdyby nie to, że Zooey tadatadtaaam zagra bi. Hell yeah, marzenia się spełniają, Bozia istnieje, czy co tam jeszcze! Premiera zaplanowana jest na 26 sierpnia. Odliczam dni i godziny. Fajna obsada, znane nazwiska, trudno zaliczyć ten film do jakiegoś kina niezależnego choć swoją premierę miał na Sundance istnieje, więc spora szansa, że za jakieś dwa lata film trafi na polskie ekrany. Nie chce mi się opisywać fabuły (w zasadzie mam ją gdzieś) trailer zrobi to lepiej:



A na deser fotos z filmu:

Awwwww....


P.S. Oj wiem, że i tak jak to zwykle bywa w filmach bohaterka grana przez Z., finalnie wyląduje w ramionach jakiegoś fagasa, ale no cóż...



Słodkie kłamstewka.

niedziela, 24 lipca 2011




A teraz będzie o tym czym się tak naprawdę interesuję. Żadna tam sztuka, literatura i inne tam. Seriale ze słitasnymi dajkdramami.
Ostatnio w moje lepkie ręce wpadły mi Pretty Little Liars. Cztery słitaśne rozkapryszone dziewczęcia z przedmieścia próbują odgadnąć kto posłał na tamten świat piąte rozkapryszone dziewczęcie z przedmieścia. Takie połączenie 90210  z serią CSI. Na początku prychnęłam tylko "phi", ale teraz kiedy  brakuje mi serialu z jakimś wątkiem les dosłownie rzuciłam się na to. (Słowo daję obejrzałabym nawet 6tą serię The L Word z duchem Jenny i Soundera!). Aktorki wcielające się w głównie role są niemiłosiernie przesłodzone i plastikowe. Na szczęście Shay Mitchell wcielająca się w rolę Emily daje radę. Jest miła dla oka, no i jakby mniej mdła od pozostałych (albo to hormony zaburzają mi percepcję).

Obecnie leci druga część 2 sezonu. Nasza Emily ma już trzecią dziewuchę z rzędu i chyba pogodziła się z tym, że jest lesbijką (jupi!). Tak się wciągnęłam w ten wątek, że nawet wiem żałosne postanowiłam przeczytać książkę. Bo serial  jest na podstawie serii wydawniczej dla nastolatek. Znalazłam jakies polskie tłumaczenie, bo oczywiście w Polsce wydali dopiero pierwszą część w dodatku dopiero teraz po premierze PLL na polskim FoxLife.

No i co? Pierwsze 3 książki za mną i jestem zachwycona! O meine bosche, toż to literacki fenomen, wspaniały język, cudowne naszkicowane postaci. Dobra, książka ssie, ale tak wciągnęłam się w wątek Emily, że nawet tego nie zauważyłam. Na szczęście autorka nie sili się na jakiś dupny neoromantyzm jak np. autorka osławionego Zmierzchu. Nie mamy opisów spojrzeń na sześć kartek (Spojrzała w wampirze oczy Edwarda i spłoniła się rumieńcem, Edward, och, och, och!). Wręcz przeciwnie, pierwsza miłość Emily dosyć szybko wkłada jej ręce pod stanik. Jednym słowem nie jest najgorzej. Zwłaszcza, że wszystkie uczucia Em, jej wątpliwości co do jej tożsamości etc etc są dosyć trafnie opisane. A później jak rodzice naszego nastoletnie słitaśnego lesbiątka dowiadują się o specyficznych zainteresowaniach córuni i chcą wysłać ją na jakiś oszłomosko-katolski obóz zbawienia dzieje się i to sporo!

No, ale... Kiedy przeczytałam te trzy części i w gorączce szukałam tłumaczenia czwartej wpadłam na streszczenie całej serii... No i co? Bach! Powrót na ziemię. Tyłek trochę boli, ale przecież powinnam się przyzwyczaić. Czy kiedykolwiek, czy kiedykolwiek do k. nędzy pytam jakiś lesbijski wątek może się dobrze (dla nas) zakończyć? Odpowiedź brzmi: NIE! (No może czasem, ale o to już temat na nowy post). Emily nie umiera (choć śmierć nie była by taka zła), ale za to tadatdtaaam niespodzianka kończy w ramionach jakiegoś gacha! Fuck yeah! Przecież każdy wie, że ładna dziewczyna lesbijka musi skończyć w ramionach faceta, no proszę was! Czary-mary Emily jest bi. Oczywista oczywistość, że każda bi musi skończyć z facetem.  W sumie to i tak dobrze. Mogła przecież po pobycie w kato-oszołomskiej klinice wrócić na jedynie-słuszną-hetero-drogę.

Niestety life is bitch, life sux i coś tam coś tam. Po przeczytaniu streszczenia odechciało mi się szukać dalszych części. W sumie dobrze, że mam blogaska, na którym mogę się wyżalić, inaczej pewnie bym się pocięła (och Emily jak mogłaś mi to zrobić).

Co do serialu pewnie będę śledzić wątek E., nadal. I nie tylko dlatego, żeby się pogapić na tyłek Shay Mitchell. Tak się składa, że jak to zwykle bywa scenarzyści rzadko robią wierne adaptacje książek. Książkowa Emily nie jest do końca tożsama z serialową Emily. Na początku trochę burzyłam, wszak zwykle bywa tak, że filmowi scenarzyści kompletnie niszczą książkowe oryginały. Tym bardziej, że w książce przez te trzy części, które czytałam wszystko było wręcz podręcznikowo opisane zagubione biedne lesbiątko odnajduje swoje prawdziwe ja.

Tym razem może to wyjść na korzyść. Ponoć reżyserka PLL jest lesbijką, więc jest nadzieja, że serialowa Emily nie zmieni się w biseksualnąniezdeycodwoanąalejednakwolęfaceta. Nadzieja umiera ostatnia.

FOBIA.

piątek, 1 lipca 2011

Ludzie jak ja mam prowadzić blogaska o popkulturze skoro wciąż pojawiają się poważniejsze tematy...

Zaczęło się od mojego wpisu na blogu Maćka:

Sorry honey, nie jestem słodką tęczową dziewuszką. Religia to dla mnie syf, tym bardziej tak zdziczała jak Islam. Jestem liberalna tak, ale wiem, że właśnie źle rozumiany liberalizm pozwolił się rozszerzyć fanatycznemu Islamowi w Europie. Nie chcę tego w PL. Wystarczą mi katooszołomy.




Potem była riposta Sylwka, , między innymi:


Islam "zdziczały"? Może, ale czy bardziej od chrześcijaństwa wysadzającego kliniki aborcyjne? Bardzo trudno, jeśli w ogóle jest to możliwe, ocenić "obiektywny" status etyczny danej religii, gdyż bardzo on zależy od miejsca i czasu w którym jest rozpatrywany. Łatwo nam przypisywać "zdziczenie" islamowi, ale nie zapominajmy, że tak się składa, iż miliony muzułmanów żyją w tej chwili w nędzy i bez perspektyw, ignorowani przez "oświecony" zachód, ciemiężeni przez własnych despotów. Jak wiele "zdziczenia" wynika ze "zła" islamu, a jak wiele z egzystencjalnej frustracji jego wyznawców?


Tak ISLAM jest zdziczały. Bardziej od chrześcijaństwa. Chociażby dlatego, że Chrześcijaństwo jest starsze i miało więcej czasu, aby się trochę ucywilizować. To nie katolicy kamieniują zgwałcone kobiety. Nie ma drugiej tak (uwaga eufemizm) nieprzyjaznej kobietom religii. Właśnie kobiety. Bo o nie mi głownie chodzi. Problem homoseksualizmu w krajach muzułmańskich to naprawdę pikuś w porównaniu z  tym co przeżywają kobiety. Nie chcę tego w moim kraju. A to, że to nie jest wcale moje widzimisię czy islamofobia wystarczy mieć oczy szeroko otwarte. Ciągle w mediach pojawiają się wzmianki, że a to w UK, a to we Francji jakiś muzułmański psychol zasztyletował swoją siostrę/dziewczynę bo splamiła jego honor. Oczywiście zgodnie z prawem szariatu. Fajnie!?

Nie sądzę. Co argumentu 'frustracji'. To strzał w stopę. Oczywiście Arabowie żyjący pod rządami nie mają lekko i należy im współczuć, ale czy to usprawiedliwia np. samobójcze ataki na stolice europejskie? Czy jak w Ameryce Południowej rządzili dyktatorzy (w niektórych krajach wciąż rządzą) to mieszkańcy tych państw z frustracji dokonywali jakiś aktów terroru w Europie czy USA? Nie. Taki Adolfo Pérez Esquivel - laureat Pokojowej Nagrody Nobla, wierzący chrześcijanin jakoś nie wzywa do zabijania. Co innego muzułmanie, którym nakładziono do łbów, że jeżeli zginą jako kamikadze to czeka ich ileś tam dziewic. Widać różnicę?

Przy okazji, nawet jeśli arabska wiosna ludów przyniesie tym ludziom wyzwolenie mogą wpaść z deszczu pod rynnę, bowiem największe poparcie w tym krajach mają partie fundamentalistyczne np. w Egipcie.

Naprawdę chciałabym wierzyć w te wszystkie bajki o równości i tolerancji, ale przykład krajów zachodnioerupejskich pokazuje, że społeczeństwo multikulti się nie sprawdza. Przykro mi świat nie jest idealny. I jeżeli zdroworozsądkowe podejście równa się islamofobia lub homonacjonalizm, proszę bardzo nazywajcie mnie tak.

Co do źle pojętego liberalizmu to chodziło mi np. o taką Francję. Liberalizm w stylu przyjeżdżajcie do nas- my niczego od was nie chcemy, praktykujcie sobie swoja kulturę jest taka wspaniała. Do czego to doprowadziło każdy chyba wie.


I jeszcze słowo o słowie homonacjonalizm. Brzmi groźnie. Słówko zaczerpnięte z artykułu Abiekta

część I & cześć II

Przykro mi, ale artykuł jest straszny. Nagromadzenie teorii, cytatów, mnóstwo niespójnych myśli. I znów niczym mantra biedni muzułmanie. Złe państwo Izrael, biedni Palestyńczycy. Ciekawa tylko jestem gdzie wolałby mieszkać Autor artykułu. W Tel Avivie czy Islamabadzie?




 

Opisuję lesbijskie seriale i nie tylko: