Recent Posts

Irracjonalny smutek

sobota, 26 stycznia 2013

Doskonale wiem w jakim żyję kraju. Doskonale wiem, że polscy posłowie aż ociekają kołtuństwem i dulszczyzną.  Doskonale wiem jak wygląda mentalność większości z nich. Doskonale wiem, że PO światopoglądowo od PiS nie różnicy się praktycznie niczym. Mimo wszystko strasznie mi smutno.

Cały ten cyrk. Hipokryta Tusk, wygłaszający płomienną mowę, zachęcającą do głosowania za; a potem absurdalne stwierdzenie, że Gowin będący ministrem sprawiedliwości wygłasza w sejmie, prywatną opinię (sic!).
Można się pocieszać. Że to posłowie. Ze to nie społeczeństwo. Ale zaraz przecież ktoś tę hołotę wybrał? I nie mam tu na myśli Krystyny Pawłowicz. Nie spodziewam się wiele (zwłaszcza w naszej sprawie) od posłanki PiS. Zaręczam, że taką prymitywną babą, możemy znaleźć się w każdym kraju. Oszołoma Górskiego też. Nie przejmuję się ekstremą. Choć poziom chamstwa i braku kultury tych państwa, może naprawdę zniesmaczyć i zasmucić.

Bardziej niebezpieczni w moim mniemaniu są posłowie-anonimy. To oni są większością. Nie widzimy nich w mediach. Czasem tylko słyszymy ich zwierzęcy rechot w czasie jakiegoś wystąpienia. A właśnie posłów-anonimów, próżno szukać na mównicy sejmowej. Spełniają rolę maszynki do głosowania, nic poza tym. Ich istnienia doświadczamy boleśnie tylko wtedy, kiedy w sposób bezlitosny przegłosowują ustawy, na którym nam zależy. To właśnie ci szarzy anonimowy posłowie lekką ręką, wrzucili do kosza trzy ustawy. W pierwszym czytaniu. Te miernoty decydują o tym jak wygląda życie w moim kraju. Oczywiście zdawałam sobie z tego wcześniej. Sejm masowo uchwala buble prawne czy też ustawy, które po prostu szkodzą obywatelom. Jednak dopiero w przypadku ustaw światopoglądowych, możemy poczuć jak bardzo ta banda skurwysynów z Wiejskiej ma nas w dupie. Albo: jak bardzo Państwo Polskie ma Nas w dupie.

I to mnie właśnie smuci o wiele bardziej niż stek obelg, którymi Nas obrzucono. Zresztą posłowie swoim 3x NIE, dali jasno do zrozumienia, że podpisują się pod tymi wyzwiskami. To jest właśnie najbardziej bolesne w całej tej sprawie.
Mimo, że powód smutku zdaje się być odwrotny niż u Ewy to wniosek jest taki sam: jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, zanim coś zmieni się na lepsze.

2 komentarze:

Eliasz pisze...

Sam nie wiem, czy wczorajsze głosowania mnie jakoś szczególnie obeszły. Mnie wciąż pociesza myśl, że poglądy społeczne w Polsce ewoluują jednak w pozytywnym kierunku. Zdaje mi się, że nawet dość szybko, szczególnie biorąc pod uwagę, że w Polsce szczerymi katolikami jest 98% społeczeństwa, przy 2% jakiejś nieokreślonej dewiacji. Nie będę rwał szat. Na PO i tak głosować nie zamierzam.
Warto chyba pamiętać, że jeszcze kilka lat temu pewnie w ogóle nie byłoby możliwe złożenie takich projektów - a to już wskazuje, że przeszliśmy pewną drogę. I to nawet jeśli kurczowo uczepiła się nas taka Pawłowicz, i spowalnia sprawy.

Jenny pisze...

A widziałeś debatę w sejmie? Wynik głosowania był do przewidzenia, ale cała ta "oprawa" bardziej mnie i pewnie nie tylko mnie zdołowała.

P.S. Twoje optymistyczne spojrzenie zainspirowało mnie po części do wypłodzenia nowych wypocin (;

 

Opisuję lesbijskie seriale i nie tylko: