Recent Posts

Krajobraz po bitwie

czwartek, 31 stycznia 2013

Ostatnie wydarzenia odbiły się czkawką w całej społeczności LGBT. Od feralnego głosowania minęło już kilka dni, można więc na spokojnie przeanalizować całą sytuację. Bez zbędnych emocji jak ostatnio.

Nie ma co dramatyzować, ale...


Mój ostatni wpis był delikatnie mówiąc pesymistyczny. Zostaliśmy oblani wiadrem pomyj, więc reakcja jak najbardziej naturalna, wszyscy mamy prawo czuć się jak obywatele trzeciej kategorii. Jednakże rację ma Eliasz, pisząc o mitycznej Europie Zachodniej, w swych myślach i pragnieniach wciąż zapatrujemy się na kraje zachodnie. A przecież tam wcale nie jest tak różowo. Ustawy o związkach czy małżeństwach przeszły zazwyczaj długą drogę, zanim zaczęły prawnie obowiązywać. Tam też były kłótnie, rozdzieranie szat bogobojnych posłów i takie tam.
To nie tak, że postępowe i liberalne narody zachodnie domagały się pod parlamentami, chleba, igrzysk i związków partnerskich. Musimy o tym pamiętać. Musimy też pamiętać, że nie wszystko jest czarno-białe i że wszystko zależy od cholernej perspektywy. Przykład? Proszę bardzo: mówisz Francja, myślisz - swoboda seksualna, państwo świeckie, Liberté-Égalité-Fraternité. A potem się okazuje się, że na manifach antyhomo zbiera się prawie milion ludzi. Co prawda Francja ma prawie 66 mln mieszkańców, ale jednak. To pewnie dlatego, że Francuzi to tak naprawdę naród mieszczański, ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami. Drugi przykład: Urugwaj. Większość pomyśli: Ameryka Południowa, katolicyzm, brrr. A tak naprawdę to jeden z najbardziej ateistycznych krajów świata. Prócz związków partnerskich wprowadzonych w 2007 roku, kraj ten posiada w swoim ustawodawstwie mnóstwo przepisów antydyskryminacyjnych. Ach, pary homoseksualne maja prawo do adopcji. 

Nie jestem zwolenniczką pocieszania się metodą "inni wcale nie mają lepiej", bo to prowadzi do niebezpiecznych wniosków (Hej! Zawsze mogłoby obowiązywać prawo szariatu - nie jest tak źle!), ale powinniśmy czasem przystopować z tymi hagiografiami Zachodu.

Plusy dodatnie, plusy ujemne


Niezależnie czy w innych krajach jest lepiej czy gorzej, w Polsce jest źle. Czy ten ostatni cyrk prócz sprawienia, że poczuliśmy się jak gówno, spowodował coś dobrego? Tak.

Po pierwsze - jesteśmy na tapecie

W telewizji, w internecie, o związkach jest głośno.  O homoseksualizmie się mówi. Ostatnio drugą wiadomością w polsatowskich Wydarzeniach były właśnie związki, a raczej popis Pawłowicz. Ta ostatnia zresztą stała się obiektem publicznej krytyki, na szczęście jej prymitywne i niegodne posła i profesora UW, wypowiedzi w końcu kogoś zainteresowały.

Po drugie - debata publiczna  

Problem legalizacji związków pojawił się ostatnio w kilku programach publicystycznych i nie tylko. Osobiście miałam okazję zobaczyć odcinek Hali odlotów, pod tytułem: O co chodzi z tą promocją homoseksualizmu (TVP Kultura). Program staram się oglądać regularnie i nie ukrywam, że po prostu go lubię (mimo, ze Katarzyna Janowska działa mi niesamowicie na nerwy). W odcinku o homoseksualizmie poruszano problem homofobii, omawiano położenie homoseksualistów w ogóle. Grono dyskutantów dosyć zróżnicowane: od Pani z frondy aż do z Jacka Poniedziałka. Oczywiście konsensusu nie osiągnięto, ale dyskusja przebiegała, jak na polskie standardy w wręcz sielankowej atmosferze. I tego właśnie bym chciała  w Polsce: zmiany tonu dyskursu, argumenty zamiast inwektyw, dialog zamiast przepychanek słownych. Czego bym jeszcze chciała? Publicznego potępiania, a nawet swego rodzaju ostracyzmu społecznego dla polityków typu Pałwowicz. Do podobnych wniosków doszli goście wyżej opisanego programu. Ludzi tego pokroju, prymitywnych kołtuńskich pieniaczy, znajdziemy pod każdą szerokością geograficzną. Problem leży gdzie indziej, a mianowicie w społecznym przyzwoleniu na takie zachowanie. I tu jest, wydaje mi się pies pogrzebany. I na tym powinniśmy się skupić jako aktywiści, blogerzy, działacze. 

Rzeczony odcinek do obejrzenia tutaj.


Po trzecie - prawdziwa twarz PO  

Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie, że ktoś przy zdrowym zmysłach mógłby jeszcze głosować na Platformę. I tu nie chodzi tylko o te cholerne związki, ale o ogólną sytuację w Polsce, a mówiąc wprost - jesień średniowiecza jaką robi rząd PO z naszego kraju.Wracając do związków (w końcu to blogasek LGBT, a nie salon24), nigdy więcej nie powinniśmy nabierać się na liberalne i postępowe PO, które jest jedynym ratunkiem dla wstrętnego kaczyzmu. Koniec z tym. Głosowanie (i wypowiedzi posłów, zwłaszcza wypowiedzi posłów) dokładnie pokazało jak bardzo otwarta tolerancyjna jest Platforma. Dla przykładu świeża jak buła tarta z Charlotte, wypowiedź posła Niesiołowksiego, znanego z miłości do bliźniego:

 Ja bym chciał, żeby nie było w Polsce homoseksualistów, ale są.

A ja bym nie chciała, żeby nie było Niesioła, ale jest. I tym optymistycznym akcentem, mówię: dobrej nocy.


Brak komentarzy:

 

Opisuję lesbijskie seriale i nie tylko: